poniedziałek, 31 stycznia 2011

Penetruję zakamarki

Wpis powinnam raczej zatytułować - za piosenką z mamy dziecięcych lat - penetruję wszystkie dziury (albo tak jak mama śpiewała "penteruję" - bo, oślica jedna, nie wiedziała co to znaczy "penetrować", a "penterowanie" jej się kojarzyło z "temperowaniem"; nie ważne, że kompletnie bez sensu...)

Ale do rzeczy - o ile wcześniej lubiłam tatowe uszy za ich wielkość i mięsistość, o tyle wczoraj dostrzegłam, że w uchu jest dziura. Tak głęboka, że widać tylko ciemną otchłań* I wiecie co w niej jest najfajniejsze? To, że mój paluszek akurat się w niej mieści. Próbowałam chyba z 10 razy! Pasuje idealnie.
Tata tylko trochę marudził, ale w końcu - za namową mamy - pozwolił pobawić się dłużej :) 


*o ile mocno się wytęży wzrok i przebije się przez włosie i znane już wszystkim "żółte" :D

sobota, 29 stycznia 2011

Osiem

Tak się śmiesznie poskładało, że sponsorem tego miesiąca jest cyfra 8.
Mam: 
8 miesięcy
                8 kilogramów
                                     i
                                     8 zębów

środa, 26 stycznia 2011

Urodziny Mamy

Dziś dla odmiany mama obchodzi swoje urodziny - nie powiem które, bo do przysłowiowych "18 plus VAT", vat należałoby kilka razy doliczyć, więc trochę siarra!:)

A poza tym - mam chore (tzn. podrażnione) zausza (czyli miejsca za-uszami) i mama smaruje je jakimś dziwnym żółtym czymś. Obawiam się, że to może być wysuszona woskowina (jeżeli tak, to oby tylko to była moja, a nie taty na przykład!), bo kolorem, zapachem i smakiem to właśnie przypomina. 
Ale może przynajmniej zadziała i znowu będę miała ładną, delikatną i zdrową skórkę. 

    

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Guzzzz

Na me czoło wskoczył guzzz
Pęczniał, kwitnął i wciąż rósł

Mama nożem go straszyła
Lodem prawie wymroziła

On zabiegi w nosie miał
Puchnąć dalej sobie chciał

Nie ma rady - rzecze mama
Sytuacją załamana

Już karetkę wzywać ma
Kiedy guz przemawia tak:

Nie bądź taka wstrętna baba
Co to nożem wymachuje
Krzyczy, piszczy i mi grozi
Że mi kości porachuje


Pragnę tylko chwilę, moment
Na tym czole pobalować
Spuchnąć, dojrzeć, ciut poszczypać
Czerwień krwistą namalować


Potem zniknę w mgnieniu oka
By na inne czoło wskoczyć
Może twoje lub sąsiada...
Wszystkie czoła chcę obskoczyć!!!

Nagle zrobił, jak obiecał
Klasnął, mlasnął i odleciał

Pewnie bawi gdzieś za ścianą
Na sąsiedziej łepetynie
Teraz jemu lekcję daje:
Guza czasem lecz, kretynie!

sobota, 22 stycznia 2011

Urodziny Taty i Dzień Dziadka

Dzisiaj prawie wszyscy mężczyźni z mojej najbliższej rodziny obchodzą swoje święta - tata obchodzi swoje kolejne urodziny a dziadkowie (z pradziadkiem włącznie) obchodzą Dzień Dziadka.

Wszystkim im życzę wszystkiego co najlepsze!

piątek, 21 stycznia 2011

Osiem

Dziś kończę osiem miesięcy. Kawał czasu...
Tyle już potrafię, że gdybym chciała opowiedzieć wszystko po kolei, to mogłoby mi nie starczyć czasu (a Wam cierpliwości:D), dlatego skupię się na moich najświeższych i najdonioślejszych osiągnięciach. 
Do najważniejszych należy zaliczyć: raczkowanie (również na śliskiej - lub jak mawiają niektórzy "ślizgiej" - powierzchni świetnie sobie radzę),  wstawanie (wczoraj znowu kilkakrotnie mi się to udało; nawet zostało to uwiecznione na filmie, ale okazało się, że operator był do d...kitu i źle ustawił kamerę, przez co widać tyle co nic!) oraz siadanie (siadam sama, układając nóżki niczym pani Krysia Tao- Tao Loska).
Potrafię również sama bawić się w kojcu, sama zasypiać w ciągu dnia (ale tylko z rana; popołudniowa drzemka wciąż wymaga bujaka i suszarki), wciągnąć 250 i więcej lilimitrów mleka bądź kaszki (a po tym siarczyście beknąć) oraz śmiać się do łez :)

Kolejny odcinek już za miesiąc.

Dzień Babci

Dziś po raz pierwszy składam moim Babciom życzenia z okazji ich Święta.
Wszystkiego najlepszego!

Marysia :)

środa, 19 stycznia 2011

Na stojaka

Postanowiłam pójść o krok dalej w mojej ruchowej edukacji... w zasadzie powinnam powiedzieć - o krok wyżej... a raczej o piętro wyżej... Zagmatwałam się nieco; może zacznę od początku!
Muszę się przyznać się do mojej ogromnej słabości jaką jest telefon. Wystarczy, że kolorowy wyświetlacz zamigoce mi przed oczkami, a ja wariuję tak, że gotowa jestem zrobić dosłownie wszystko, żeby go zdobyć (...rzeki przepłynąłem, góry pokonałem...). 
A wczoraj zrobiłam nawet więcej, bo pokonałam niemoc, grawitację i machające łapy mamy, która starała się uniemożliwić mi zdobycie upragnionej zabawki. Pokonałam iii... wstałam!!! Najpierw wspięłam się na kolanka, mocno przytrzymałam oparcia kanapy, a następnie prostując kolana i jednocześnie podciągając się rączkami uzyskałam upragnioną pozycję w której swobodnie mogłam sięgnąć po aparat.
Rodzice bardzo się ucieszyli, widząc mnie stojącą. A i ja muszę przyznać, że świat z tej perspektywy wygląda zupełnie inaczej. 

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Szósty

W sobotę wyrósł mi szósty ząb. 
Pogłębił on moją dentalną asymetrię i wyglądam naprawdę cudacznie - jakbym miała wystawioną dolną szczękę poza nawias*. O tak:

GÓRA                                    ząb ząb ząb
DÓŁ                                ząb ząb ząb

Ale nic to - siódmy w drodze, więc mam nadzieję, że lada moment trochę normalniej zacznę wyglądać:)

*Pragnę uspokoić zaniepokojonych - nie, rodzice mnie nie biją... aż tak. I niech mi tylko jaka opieka społeczna się przypałęta, to mama tak przysoli w gębę, że moja szczęka w porównaniu ze szczęką tego co by miał do nas zawitać, to będzie maaaaaaciupieńkie piweczko. Powaga. Mama ma siłę! Zapytajcie mojego tatę - on coś na ten temat wie:)  

piątek, 14 stycznia 2011

Ulubione melodie

Po wczorajszych wpisach bolą mnie moje małe paluszki, dlatego dziś będzie krótko. O ulubionych piosenkach.
Na razie mam dwie - Strachy na Lachy Twoje oczy lubią mnie i Kamil Bednarek Dancehall Queen

Na dobry początek dnia - energetyzujące Strachy. 
Ja spadam potańczyć:)

czwartek, 13 stycznia 2011

Nieborak

Oto i obiecany materiał filmowy:)

W skrócie

Wiele się ostatnio wydarzyło. oj, wiele...
Postaram się w tempie teleekspresowym nadrobić moją trzytygodniową blogową przerwę.

Święta
Boże Narodzenie spędziliśmy u dziadków. Część u jednych, część u drugich.
Było bardzo fajnie! Dużo prezentów i dużo dobrego jedzonka (mnie to co prawda nie dotyczyło, ale tak przypuszczam, bo dochodziły do mnie same zadowolone odgłosy w trakcie spożywania; te po spożyciu były mniej zadowolone, ale również świadczyły o tym, że potrawy były pycha). Było również dużo śmiechu.
Wigilijnym hitem stała się moja nowa czapka, w której wyglądam jak arabski terrorysta. Mój widok (zdj. poniżej) wywołał ogromny atak śmiechu - taki do posikania! Podejrzewam nawet, że przynajmniej tacie mogło się to przydarzyć, bo ze śmiechu aż się turlał po podłodze i płynęły mu łzy. A wiadomo - jak woda idzie - to i górą, i dołem :)


Sylwester
W Sylwestra postanowiłam zaszaleć i broń Boże nie przegapić północy. Obudziłam się zatem około 22 i od tej pory aż do pierwszej w nocy moją wbudowaną syreną alarmową ogłaszałam nadejście Nowego Roku. Sprawdziłam się w tej roli rewelacyjnie - nikt nie usnął, nikt nie przegapił szampana, ani fajerwerków :)

Zęby
W tzw. międzyczasie pojawiły się w mojej paszczy dwa nowe zęby - górne jedynki. Pech chciał, że wykiełkowały zostawiając pomiędzy sobą dość dużą przerwę. Wyglądam trochę jak córka Karolaka i Vanessy Paradis... Choć mówi się, że diastema jest modna... to ja chyba wolę uzębienie w szyku zwartym.

Pól-Sierotka Marysia
Spokojnie! Spokojnie! Wszyscy żyją, a sierotką bywam jeno tymczasową, bo najpierw wyjechała mama zostawiając mnie pod tatowo-babciną opieką (o czym zdążyłam już napisać), a teraz teraz wyjechał tata. Różnica taka, że mama pojechała do pracy (cały dzionek haru-haru...), a ojciec-hulaka (...potem z forsą idź do baru...) alkoholizuje się to tu, to tam.

Nowa koleżanka
Wczoraj natomiast odwiedziła nas mamy koleżanka z dawnych (oj, bardzo dawnych) lat wraz ze swoją ciut starszą ode mnie córeczką Magdą. Na wstępie musiałyśmy się trochę "obwąchać", ale szybko znalazłyśmy wspólny język i tak się naplotkowałyśmy... że hej! Wy się pewnie zastanawiacie o czym takie małe damy mogą plotkować?!? Tematów jest całe mnóstwo. Na przykład: temat dla każdej kobiitki, w każdym wieku, czyli szmatki. Po drugie: sprawy intymne, czyli nietrzymanie moczu (podobno ma to co trzecia kobieta!!!) vs. chłonność nowych pieluszek firmy Pampers. Po trzecie: chłopaki - pluszaki (ja na razie tylko z takimi mam do czynienia, bo rodzice mnie mocno izolują od rówieśników przeciwnej płci, mówiąc, że mam czas do 30-tki). Po czwarte..., po piąte..., po osiemdziesiąte trzecie... po sto dwudzieste piąte... Cztery godziny minęły jak z bicza strzelił. I już myślimy, żeby się spotkać na kolejną rundkę:)

Mam jeszcze jedną nowinę, ale do niej potrzebny jest materiał filmowy.
Postaram się jeszcze dziś odsłonić tajemnicę tajemną:)
A tymczasem adios!


wtorek, 4 stycznia 2011

Mama na gigancie

Dziś mama wyjeżdża, a ja zostaję pod opieką Tatusia i Babci Eli.
Mama mnie prosi, żebym była grzeczna, a ja posłusznie przytakuję za pleckami chowając skrzyżowane paluszki.
Strzeżcie się!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zło nadchodzi!!!!!!!!!!!!!!! 

poniedziałek, 3 stycznia 2011

4

Cztery jak czwarty ząb.
Dziś wykiełkował.
Wyglądam prześmiesznie bo symetrii w moim uzębieniu nie ma za grosz :)

  

Szczęśliwego Nowego Roku

Zdrowia, szczęścia i słodyczy
Tego Wam Marysia życzy

Dziś króciutko. 
Dopiero wczoraj  wróciliśmy ze świątecznych wojaży więc dziś dzień intensywnej pracy (głównie sprzątanie i pranie - ble).
Świąteczna relacja już wkrótce.