czwartek, 26 stycznia 2012

F roli głównej

Dziś Franek kończy 6 miesięcy!
Co więcej - również dziś - w końcu wykiełkował jego pierwszy ząbek.
Wszystkiego najlepszego, braciszku - dla Ciebie i Twojego ząbka!

A poniżej - kilka ładnych zdjęć.







poniedziałek, 23 stycznia 2012

La Donna e Mobile, czyli kot w kotłowni

Kilka dni temu w naszym domu zagościł kot. 
Mama dość długo się przed tym wzbraniała, jednak nocne harce urządzane przez myszy skutecznie wpłynęły na jej poglądy odnośnie posiadania w domu kota.
Kot, a raczej kotka, ma na imię Donna. Jest jeszcze mało mobile ze względu na środki ostrożności podjęte przez rodziców, sprowadzające się do ograniczenia przestrzeni oraz tymczasowego odseparowania jej ode mnie i Franka. No bo najpierw musimy się trochę poznać (w tym celu kilka razy dziennie odbywam pielgrzymki do kotłowni, w której przebywa), obwąchać, wybadać, czy nie pojawi się żadna alergia i jak nie będzie żadnych przeciwwskazań to wówczas pomyślimy, gdzie by jej znaleźć najlepsze miejsce pośród nas. 

Fotografie będą. W swoim czasie.

A z innych niezarejestrowanych blogowo tematów - wczoraj tata obchodził urodziny. Nie powiem które! Bo i sam tata stał się jakby ... wrażliwszy w temacie swojego wieku. I pewnie nie chciałby, żebym publicznie wypominała mu jego wiosenki.
Mama upiekła na tę okoliczność tort (wyborny!!!), który udekorowała płonącymi świeczkami (co było ewidentną szpilą wbitą w tatowe czułe miejsce).
Tata po wypowiedzeniu życzenia (a niech ją szlag!) i zdmuchnięciu wszystkich świeczek na raz zapytał pełen obawy:
A czy ich było naprawdę tyle, ile mam lat?
Kiedy mama potwierdziła, tata westchnął i powiedział brzydko. Cytować nie będę! :)

A w kolejnej odsłonie opowiem o moich starciach z rodzicielką.
Tymczasem się żegnam bo pora już późna.
Dobranoc!
Pchły na noc!  

wtorek, 3 stycznia 2012

Jak Mireille Mathieu

Względnie bob, paź bądź po prostu pieczarka.
Mama mnie wczoraj wzięła na warsztat (fryzjerski) i oto rezultaty.





poniedziałek, 2 stycznia 2012

Wsi spokojna

...wsi wesoła. 
I z internetem. A jakże! 
Dwa tygodnie zleciały jak z bicza strzelił. 
Dwa prześwietne tygodnie. 
Pełne ludzi, pełne dobrych smaków, pełne radości małego człowieczka.

Życie tu płynie jakby spokojniej. 
Powietrze wyraźnie świeższe. 
Odgłosy za oknem mniej niepokojące. 
A widoki za oknem? 
Ach! 
Pola i las. 
Choć tata opowiadał historie o zakradających się sarenkach, to jednak ze zwierzątek mi znanych dotychczas spotkałam jeno tylko mysz. I w dodatku martwą - bo Tata Myszobójca utłukł ją kijem od miotły :)

Tyle na dziś!

I jeszcze! I jeszcze!
Życzenia!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!