czwartek, 14 kwietnia 2011

Zaległości cz. IV

Ostatnio sporo mnie nie było, stąd narobiło się znowu trochę zaległości. Postaram się po kolei, ale w miarę szybko.

Muzykalny maluch
W ubiegłą środę uczestniczyłam w zajęciach umuzykalniających. Były piosenki, wierszyki, pokazywanie części ciała, budzenie myszek (u Was pewnie też śpią pod podłogą), malowanie obrazów czekoladowych (w moim wydaniu - robienie rozpierduchy :D) i te pe.
W sumie było fajnie bo złapałam pierwszy prawdziwy kontakt z rówieśnikami w większej grupie i miałam zamiar chodzić regularnie ale... No właśnie. Mama się już chyba nie nadawa na takie huczne imprezy (już przy samych drzwiach zaczynają się problemy i bynajmniej nie chodzi mi to, że wózek się nie mieści). Z bólem serca wczorajsze zajęcia odpuściłam. 

Stereotypowo
Przy okazji wspomnianych zajęć przekonałam się po raz kolejny, że stereotypy bardzo silnie siedzą ludziom w głowach. 
Od jakiegoś czasu prowadzę obserwacje na temat stereotypów dotyczących małych dzieci i stwierdzam, iż głównie dotyczą one wyglądu - a raczej odzienia - dziecięcia: jak ma kieckę - to dziewczynka, jak spodnie - to chłopak. Kolory: różowy i niebieski również w jednoznaczny sposób określają hu iz hu. I nikt nie raczy zadać sobie trudu by przyjrzeć się dziecku i pomyśleć o tym, że ktoś na przykład może unikać pewnych kolorystycznych rewirów (mój tata ma alergię na róż i nie pojmuje tłumaczenia mamy, że amarant to już nie różowy), albo że ubranka były kupowane "perspektywicznie" - z myślą o kolejnym dziecku, co w naszym przypadku bardzo się sprawdziło (choć i tak jest kilka radosnych amarantowych wdzianek, które Franio odziedziczy po  mnie;D). Jakkolwiek mama ostatnio w tym temacie też się nie popisała i jak na basenie podpłynął do nas mężczyzna z dzieckiem, mama rzekła była: Patrz, Marysia! Kolega!, a pan odpowiedział - lekko już naburmuszony i z niekrytym wyrzutem - Koleżanka!!! Ale nawet ja pomyślałam, że to chłopak, bo przecie każda porządna dziewczyna - bez względu na wiek - powinna chować cycuszki w biustonosz, czyż nie?  No właśnie. A tamta topless biegała! 

Idą zęby, idą
Przekonuję się dość boleśnie (i równie boleśnie daję to odczuć rodzicom), że czwórki to nie byle co. Nie byle siekacz, co to w jeden dzień wylezie. Czwórka idzie długo, powoli, jakby się zastanawiała, czy wychodzić, czy może jednak nie. 
Mnie się klują trzy czwórki na raz. Tu jeden wierzchołek wystaje, tam dwa, przy trzecim zaledwie pęknięte dziąsełko. I tak upierdliwy ból temu towarzyszy, że jęczę z małymi przerwami jedynie. 
Mam cichą nadzieję, że niebawem zębiska wylezą w całości a ja odzyskam dawną radość życia. 

Na dwa
Trochę przedwcześnie, ale trafiła się nie lada okazja, i rodzice zakupili nowy pojazd dla mnie i mojego brata. Istną landarę. Z jednej strony jest siedzisko dla mnie a tuż obok gondolka dla noworodka. Jak noworodek trochę podrośnie i stanie się niemoflakiem, wówczas można gondolkę wypiąć i zamontować siedzisko takie jak to moje. Już się nie mogę doczekać - w końcu będę mogła z kimś sensownym pogadać w trakcie spaceru. Na razie mama tylko coś gada albo i miauczy (choć to i tak o wiele lepiej niż jak miauczy tata...) 

Na basenie
Mimo niedyspozycji ruchowej mamy i jej słomianozapałowych skłonności z basenu nie zrezygnowaliśmy. W niedzielę ponownie zanurzyłam się w wielkiej wodzie, taplając się jak mała kaczuszka i chlapiąc kropelkami na wszystkie strony. 
Obiecanych zdjęć jednak na razie nie będzie, bo wciąż trwa intensywna obróbka graficzna, mająca na celu usunięcie pewnego obiektu. A jak wiadomo DUŻE obiekty usuwa się trudniej i dłużej...:)

Układy już niescalone
Do ubiegłotygodniowych osiągnięć należy zaliczyć pierwszą poważną wygraną w rozgrywkach: urządzenie kontra ja. Padł maminy aparat. Trochę go przydusiłam, trochę pomiętosiłam, trochę pomoczyłam i... padł! A raczej zwariował i zaczął obdzwaniać po kolei i bez pytania wszystkich z dostępnej książki adresowej. Teraz leży pod respiratorem i niebawem pewnie odbędą się próby przywrócenia go do żywych. 
Spokojnie - jak się cwaniak obudzi, to ja go uśmiercę na amen.

To tyle na dziś!
Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.