Pogoda nas ostatnio lekko rozpieściła, ale krótko potem dała po łapach i znów jest nieładnie. Co prawda dzisiejsze "nieładnie" w porównaniu z "nieładnie" sprzed dwóch tygodni przy ujemnej temperaturze to pikuś, ale ja i tak jestem niezadowolona.
Więc marudzę.
Od świtu do zmierzchu.
Nic się nie chce.
Mama wymyśla jakieś zabawy, a nowe zabawki zasilają moje zbiory, ale co z tego?
Chyba mnie złapał przedwiosenny spleen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.