Mama codziennie wymyśla jakąś nową zabawę. Dzisiaj rano przyszła kolej na chowanego. Tym razem w wersji prysznicowej. Mama chowała się za zasłonką i co jakiś czas wyskakiwała z innym okrzykiem. Ponieważ ja gustuję w bardziej wymyślnych wykrzyknieniach (bo wiadomo, że "akuku" jest dla małolatów!), mama musiała wspiąć się na wyżyny swej kreatywności i wykoncypować coś ekstra. I udało się! Miałam: rozwścieczonego wikinga, pól obsady Shreka, królika Bugs'a i na koniec króla Leonidasa. Ciekawa jestem co pomyśleli sąsiedzi słysząc [zis is spartaaa]. Chyba się lekko niezapokoili. Ale co tam. Najważniejsze, że ja miałam ubaw po pachy :)
Musisz mi pokazać tą Twoją wersję Leonidasa. Koniecznie. :-D
OdpowiedzUsuńPomyślimy...
OdpowiedzUsuń