środa, 9 marca 2011

O gamonianie i pieluszkowym zapaleniu skóry

Niech to dunder!
Coś mi się stało w pupę!
Mam całą czerwoną i strasznie szczypie.
Mama po oględzinach (jakież to krępujące!!!) postawiła diagnozę: pieluszkowe zapalenie skóry.
Zasięgnęła deczko wiedzy tu i ówdzie i przystąpiła do kuracji.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wieczorem czeka mnie kąpiel w jakimś gamonianie potasu.
Moja obawa bynajmniej nie wynika z niewdzięcznej barwy, jaką się przybiera po kontakcie z substancją, o nie!
Boję się, bo tata mówi, że od tego się biorą dzieci.
Masakra!
Jakby nam mało było!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.