Wybrałyśmy się dziś z mamą na krótki spacer. (Krótki, bo - mimo słońca - dość mocno wiało)
Na początku, jak zazwyczaj, "spacerowałam" w wózku.
Ale pod koniec był bonus - mama wyciągnęła mnie z budki i postawiła na nogi.
Przeszłam kilka metrów bardzo mocno przytrzymując się mamy (bo wiem, że upadek na chodnik grozi konkretnym tatarem na buzi).
Bardzo mi się podobało!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.