piątek, 18 lutego 2011

Zakochany kornik

I znowu mnie długo nie było! Ale, cóż poradzę - tyle się ostatnio dzieje, że zupełnie nie mam głowy do bloga. 
Te kilka ostatnich słonecznych dni chciałam maksymalnie wykorzystać, żeby się D-witaminizować i złapać tyle promyków, ile tylko możliwe. Żebyście jednak nie pomyśleli, że tylko zdrowie mi w głowie. O nie! Głównym powodem, dla którego wystawiałam mordkę ku słońcu była chęć załapania lekkiego hebanu. Ale po co ci to? - pewnie zapytacie... Już odpowiadam!

Otóż... Osiągnęłam już taki wiek, w którym zaczynam interesować się płcią przeciwną. Wcześniej każde małe stworzenie było po prostu małym stworzeniem i w zasadzie nie zdawałam sobie sprawy z różnic między chłopcem, dziewczynką, kotkiem, Elmo czy konikiem. 
Zupełnie niedawno i zupełnie przypadkowo odkryłam, że podobają mi się chłopcy* - najlepiej ciut starsi. A jeden to mnie tak zauroczył, że porzuciłam swą kobiecą dumę i zaczęłam się do niego wdzięczyć. Pokazałam wszystkie zęby - a on nic! Odwrócił dziad mały łeb w drugą stronę i schował się w ramionach ojca.
Kompletnie załamana zaczęłam kombinować: że może jestem za brzydka, za młoda, za nie wiadomo co jeszcze - dlatego postanowiłam się trochę podrasować. 
Mama zdecydowanie zaprotestowała, kiedy poprosiłam o pozwolenie na solarium, aparat na zęby i el żel na włosy, dlatego wymyśliłam swoje tajne zamienniki.
Po pierwsze - słoneczko! Namówiłam mamę, żebyśmy poszły pospacerować (i się w tym czasie poopalać:D) 
Po drugie - łóżeczko! Karolak może sobie chodzić z dziurą na szerokość papierosa w gębie, ale ja??? Bez przesady! Zainspirowana filmem o boberkach, w którym dzielnie tamy budują i  mają od tego piękne równe ząbki, stoję sobie przy drabince i chrupię szczebelki chrup-chrup.
Po trzecie - kaszka!  Podczas drugiego śniadanka wcieram odpowiednio dużą ilość we włosy plus jej idealnie gęsta konsystencja  i mam fryzurę utrwaloną  na cały dzień.

Mam nadzieję, że jak spotkam ponownie swojego Romea, to już mi się nie oprze :D

A mama ma nadzieję, że nie będę tak natarczywa w kontaktach z chłopakami jak ona (podobno raz się rzuciła w przedszkolu na pewnego Dawida i go tak mocno pocałowała, że ten się poryczał!!!).


*tak, tato - już możesz wyciągać z garażu siekierę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.